Architektura wnętrz jest naszą słabością. Szczególnie, gdy projektant zadba o wszelkie szczegóły, które perfekcyjnie wpiszą się w koncepcję całości.
Jakiś czas temu mieliśmy okazję przyjrzeć się Hotelowi Bania w Białce Tatrzańskiej i dawno nie widzieliśmy tak klimatycznego miejsca. Całość oczywiście w stylu góralskim, z dużą ilością folklorystycznych akcentów, ale bez zapędów w kierunku tandety. Wszystko ze smakiem i harmonią. Dominuje drewno, kamień, motywy góralskie i kwiatowe. Sufity z podświetlanymi, szklanymi i malowanymi witrażami od razu przenoszą do innego świata. Drewniane rzeźbienia w stropach, kolumnach, siedziskach i poręczach wyglądają niezwykle efektownie. Lampy w kształcie dzwonków pasterskich zwanych turconiami lub kapeluszy góralskich, czyli kłobuków, intrygująco wpisują się w ogólny zamysł.
Moda po góralsku, czyli czym są kłobuki i turconie.
A propos, wiecie skąd na góralskich przywdzianiach głowy muszelki i inne ozdoby? Najpierw kapelusze były zupełnie inne w kształcie niż te dzisiejsze – miały szerokie rondo i kształtem przypominały meksykańskie sombrero. Były nawet kapelusze, które sięgały do ramion. Ich celem było chronić przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. W latach 30-stych pojawiły się mniejsze kapelusze, które są popularne w dzisiejszych czasach. W związku z tym, że oprócz funkcji ochronnej miały one również zdobić, do klasycznych skórzanych czerwonych pasków zaczęto dodawać różne ozdoby m.in. spiłowane kości jeleni czy saren, a także ozdobne łańcuszki. Górale byli fachurami w wyrabianiu płótna lnianego, więc wędrując dotarli m.in. do Chorwacji i tam po sprzedaży płótna, kupowali pamiątki – np. muszelki, które mocowali na kapeluszach, aby „pochwalić” się gdzie też nie bywali i co nie widzieli. Jest jeszcze kwestia piórka przy kapeluszu, które oznacza, że góral jest jeszcze kawalerem. Po zaślubinach piórko jest usuwane, bo „ma już z głowy”. Taka symbolika po góralsku!
Ok, ale wracając do wystroju wnętrz – kilka detali przykuło naszą szczególną uwagę. Jednym z nich była galeria w korytarzu wypełniona fotografiami w formie obrazów z zapierającymi dech w piersiach krajobrazami górskimi. Zwróciliśmy również uwagę na umywalki w głównej toalecie – kamienne, a swoim kształtem przypominające koryto potoku. Niezwykłe wrażenie robił również szklany sufit windy, imitujący drewniane słoje.
Wystrój wnętrz nawiązujący do natury to idealny sposób na stworzenie przytulnego klimatu.
Bardzo fajnym pomysłem okazała się olbrzymia rzeźba w kształcie drzewa z uroczą sową w dziupli. Jej rozciągająca się na dwa poziomy płaszczyzna, dała możliwość wykorzystania górnej partii do stworzenia małego pomieszczenia, służącego za pokój telewizyjny dla dzieci. Ciekawym pomysłem marketingowym jest również broszura wydawana w formie tradycyjnej gazety „Wieści Bania”, gdzie zamiast standardowych reklam obiektów kompleksu są artykuły na ich temat. Naszą ciekawość wzbudził „Sklepik z marzeniami” i rozkochał w sobie pięknymi, ręcznie robionymi dekoracjami. Zawsze trudno nam obojętnie przejść obok białych, drewnianych mebli, a jeśli na nich leżą pikowane lub patchworkowe kołdry, dodatki w kwiatowe wzory, lniane poszewki na poduszki – jest jeszcze trudniej!
No i na zakończenie miejsce totalnego relaksu, czyli spa&wellness „Sielsko-anielsko” z główną izbą, która wygląda jak z bielonej gliny. Do tego niewielka, ale ciekawa strefa saun. W jednej relaksujesz się przy piecu chlebowym, wdychając zapach świeżych bochenków i podjadając „na ciepło”, w drugiej niczym król Julian możesz zasiąść na drewnianym tronie, lub na niższym poziomie masować swe stopy gałązkami jodłowymi, a w trzeciej w kamiennej grocie przenosisz się do zamierzchłych czasów dzięki mechanizmowi zamaczania rozgrzanych kamieni, który wygląda jak nie z naszej ery, ale jest przy tym bardzo efektowny.
Co więcej? Garść zdjęć przybliży Wam najlepiej uroki odpoczynku po góralsku w Hotelu Bania.
P.S. Informacje na temat kapelusza góralskiego ze strony tatry4u.
Jeśli lubicie hotele nawiązujące w wystroju do natury to zobaczcie również artykuł „Relaks w naturze”.